wtorek, 5 lutego 2013

Czy Gregor Schlierenzauer jest najlepszym skoczkiem narciarskim w historii? [ARTYKUŁ]

Matti Nykaenen zdobywa złoty medal podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Calgary, rok 1988


Obserwując skoki narciarskie oraz zachwyty nad pobitym rekordem w ilości zwycięstw Mattiego Nykänena przez Gregora Schlierenzauera, mam ochotę skonfrontować (subiektywnie) niektóre opinie pojawiające się w polskiej prasie, jakoby Austriak w wieku młodzieńczym (23 lata) został legendą, najlepszym w historii skoczkiem narciarskim. Opinie (moim zdaniem) nad wyraz wygórowane, zalatujące nadmiernym podnieceniem.

Przypomnę - w niedzielę w Harrachovie wygrał oba konkursy - to było jego 47. i 48. zwycięstwo w Pucharze Świata. W klasyfikacji wszech czasów wyprzedził Fina Matti Nykänena, który triumfował 46 razy. Dalsza klasyfikacja wygląda następująco - Małysz ma na koncie 39 zwycięstw, ponad 30 konkursów wygrywali także Fin Janne Ahonen i Niemiec Jens Weißflog.

Prasa (przynajmniej widząc polską) obsesyjnie zaczyna się nim zachwycać, jakby naprawdę stał się najlepszym w historii. Moim zdaniem jest to naiwnie postawiona teza. Dlaczego? Mam kilka sowich zdań na ten temat:

1) Najlepszym w historii nie można nazwać skoczka, któremu pomagają sędziowie oraz FIS, obsadzone w większości Austriakami i szefem Walterem Hofferem na czele, którzy robią niemal wszystko by wygrywali "swoi". Przykład? A chociażby niedzielny pierwszy konkurs. Wygrał o 0,3 pkt. Wylądował na 2 nogi z przysiadem i dostał po 17,5pkt. Tego dnia było zdecydowanie więcej ładniejszych skoków, które zostały gorzej ocenione. Takich przykładów jest dużo więcej, ale podałem najbardziej jaskrawy. To się działo nie tylko w tym konkursie, zdarza się to w niemal każdym.

2) Najlepszego w historii mierzy się miarą tytułów olimpijskich - przede wszystkim. Najważniejsza impreza czterolecia. Gregor (indywidualnie) ma TYLKO dwa brązowe medale. Lepsi są od niego Adam Małysz (3 srebrne i 1 brązowy), Matti Nykaenen (3 złote i jeden srebrny) no i Simon Amman (4 złote medale). Statystyka nie kłamie.

3) Medale Mistrzostw Świata - Gregor ma tylko dwa - srebrny i złoty medal, przykładowo Adam Małysz ma ich 5 (3 złote, jeden srebrny, jeden brązowy)

4) Intensywność konkursów - kiedyś konkursów było zdecydowanie mniej, niż teraz. Nykänen bił wszystkich na głowę. Jeśli Fin by skakał w naszych czasach z formą jak z najlepszych lat miałby zapewne 2 razy tyle zwycięstw. Identyczna sprawa ma się z Adamem Małyszem, wówczas również było mniej konkursów.

5) Konkurencja skoczków. Jaką miał Małysz w swoich najlepszych latach - Janne Ahonnen, Jakub Janda, Thomas Morgenstern, Sven Hannawald, Martin Schmitt, Matti Hautamaeki, Noriaki Kasai. Co roku ktoś nowy. Matti Nykänen - Jens Weißflog, Ernst Vettori, Andreas Felder, Primož Ulaga, Jan Boklöv (prekursor stylu V), Dieter Thoma. Miał ich również mnóstwo. A Austriak? No właśnie, ciężko go znaleźć. Nie potrafił wygrywać ani z Małyszem, ani z Ammanem (patrz Zimowe IO 2010 w Vancouver).

Podsumowując, Schlerenzauer jest skoczkiem dobrym ale nie wybitnym. Ma wielki talent i niesamowite szczęście, że trafił na okres bezkrólewia. Wybitne postacie skoków pokończyły kariery - Małysz, Ahonen, powoli będzie się żegnać Simon Amman. Może to zabrzmi egoistycznie ale wielka czwórka skoków to Matti Nykänen, Jens Weißflog, Adam Małysz i Janne Ahonnen. Austriak musi trochę jeszcze popracować, by do nich dołączyć. Jeszcze jest za wcześnie na wystawianie mu pomników.

Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Podyskutujmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.