środa, 27 marca 2013

Progresja klasyczna - najgorszy czy najlepszy system gry?


Źródło: http://wgospodarce.pl/site_media/media/cache/92/41/92416f82b12a13398506799faa1443a0.jpg

W wyszukiwarce Google samo hasło ma ponad 1 280 000 wyników wyszukiwań. Gdy sprecyzujemy wyrażenie do tematu systemy gry, to Google pokazuje ponad 147 000 wyników. Nie ma w branży zakładów bukmacherskich drugiego takiego słowa, który by wywoływał tak wielkie poruszenie. Kontrowersje, wielkie emocje i skrajne opinie to chleb powszedni tego tematu. Ktokolwiek zaczyna próbować tego sposobu, do tego wyrażając swoją opinię na ten temat, natychmiastowo staje się popularny (przynajmniej na jakiś czas, póki nie zejdzie na ziemię). Nie wiadomo czy jest jakakolwiek grupa graczy, która korzystając z tego systemu gry miała w oczach łzy szczęścia. W większości wypadków (niestety) widzimy rzeź niewiniątek, co w 99% skutkuje bankructwem. Chcę napisać subiektywną opinię na ten temat. Chcę o tym napisać jako osoba, która trzy razy podejmowała próbę i trzy razy się wykrwawiła.

Jakie to słowo? Który system gry wywołuje tak wielkie zamieszanie? Ten system to progresja.

Co to jest progresja - trochę teorii

Progresja w języku polskim (w potocznym rozumieniu) oznacza osiąganie kolejnego stadium rozwoju. Z ekonomicznego punktu widzenia jest to stopniowe wzrastanie, natomiast w muzyce oznacza powtarzanie motywu, zwrotu melodycznego na stopniowo zmieniającej się wysokości. W zakładach bukmacherskich progresja jest określana w ujęciu ekonomicznym. Jest to system gry, który teoretycznie pozwala uzyskać od 5% zwrotu kapitału w skali miesiąca, do nawet 30% i więcej, to właśnie dlatego ten sposób gry jest tak popularny. Jak wygląda taka progresja?

Krok 1: wyznaczasz sobie określoną stawkę bazową, np. 2 zł, do tego systemu należy mieć odpowiednią rezerwę kapitału, aby zabezpieczyć się przed szybkim bankructwem.

Krok 2: wybierasz sobie mnożnik, w zależności od ilości posiadanych środków, standardowo przy progresji klasycznej uwzględnia się mnożnik x2, przy progresji na remis uwzględnia się x3, jednak można nawet x4. Warunkiem jest stały mnożnik przez cały okres gry.

Krok 3: wybierasz zdarzenia, które Cię interesują i które posiadają kurs łączny 2,00 lub wyższy. Po tym kroku stawiasz kupon i czekasz na wyniki.

Przykład - ustalasz dziesięć progów progresji, zaczynając ze stawką początkową 2 zł, oraz mnożnikiem x2. Tak będą wyglądały poszczególne progi:

1) 2 zł
2) 4 zł (próg pierwszy x 2)
3) 8 zł (próg drugi x 2)
4) 16 zł (próg trzeci x 2)
5) 32 zł (próg czwarty x 2)
6) 64 zł (próg piąty x 2)
7) 128 zł (próg szósty x 2)
8) 256 zł (próg siódmy x 2)
9) 512 zł (próg ósmy x 2)
10) 1024 zł (próg dziewiąty x 2)


Załóżmy, że typujesz mecze w kuponie akumulowanym, gdzie łączny kurs wynosi 3,00. Przegrywasz 5 progów z rzędu i składasz kupon na próg 6. Stawka wynosi 64 zł i trafiasz. Wygrana wynosi 192 zł. Ale czy jest tak realnie? Musisz uwzględnić stracone pieniądze za poprzednie nietrafione progi, więc realny zysk wynosi 66 zł. Gdy masz wygrany próg, zamykasz progresję, rozpoczynając kolejną od stawki początkowej. I tak w kółko. Poniżej przedstawiam tabelkę pokazującą taki sposób gry ze stawką początkową 2 zł, mnożnikiem x2 i kursem 3,00 na próg.



Zalety i wady progresji

Niezaprzeczalną zaletą progresji jest uzyskiwanie niesamowitych zysków, których nie da jakakolwiek inna forma inwestowania pieniędzy. Zakładając najmniejszą wartość procentową w skali miesiąca (5%), to w skali roku daje to aż 79,59% zwrotu z zainwestowanego kapitału! A jeśli miesięczna stopa zwrotu wynosiłaby regularnie 30% (co jest osiągalne, ale niełatwe do zrealizowania), to jaką wartość będziesz miał w skali roku? 2229,81%! Bajka. Kolejną zaletą jest wygrywanie progów, przy jednoczesnej małej skuteczności typowania. Wystarczy, że wygrasz 1/10 progów, by być na plus, co oczywiście jest swego rodzaju rollercoasterem, ale daje niesamowite profity. Trzecią zaletą jest możliwość wykorzystania tego sposobu do obrotu bonusów otrzymanych z firm bukmacherskich. Wielką wadą natomiast jest kapitałochłonność, na tak wiele progów potrzeba sporego kapitału pieniężnego. Owszem, tym sposobem gry możesz wygrywać regularnie i mieć profity, natomiast paradoksalnie najwięcej zarabiają... bukmacherzy! Firmy bukmacherskie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że wiele osób gra progresją, nawet do niej zachęcają wysokimi kursami na remis, gdyż w bilansie końcowym i tak mają niesamowite przychody. Oto kilka mało znanych i niezaprzeczalnych argumentów, które to udowadniają:

  • Ponad 75% początkujących graczy ustala zbyt niski próg graniczny (ze względu na swoje możliwości finansowe), więc faktycznie całą zainwestowaną kwotę przegrywa.
  • Nawet gdy gracz wygra na wyższym progu, to często zwiększa stawkę początkową (co jest już złamaniem zasad gry). Skutkiem takiego postępowania jest przegranie następnego ciągu, co oznacza, że pieniądze zostawiają u bukmachera.
  • Niespodziewane, długie serie bez remisu (w przypadku progresji na remis) powodują wykruszanie się graczy w przyroście nie geometrycznym, ale już astronomicznym. Kiedy przekroczona zostanie bariera 12-13 meczów bez remisu, to gracze albo rezygnują, albo już nie mają środków na dalsze typowanie, a zdarzały się i nie tak rzadko ciągi powyżej 20, 25 zdarzeń bez remisu.
  • Niektórzy traktują progresję jako pewny zarobek, by zarobione z tego sposobu gry pieniądze mieć na tradycyjne typowanie singlowe. Wskazuje się najczęściej na psychikę gracza, który nawet trzymając się twardych zasad i tak zabiera się za single.


Progresja w praktyce

Miałem trzy podejścia do progresji. Ostatnie podejście zakończyło się bankructwem w marcu tego roku - Graj progresją, a zbankrutujesz! (STATYSTYKI). Pierwszy test był typowym typowaniem "na szybko", gdzie traktowałem to z przymrużeniem oka. Drugi test wypadł w okresie wiosenno-letnim, co oznaczało, że korzystałem z oferty lig nordyckich i wschodnich. Tutaj też przegrałem z jednego prostego powodu - niezbyt lubię te ligi, najbardziej się znam na lidze niemieckiej, polskiej i angielskiej. Nie trzymałem się zasad. Każdy kolejny test mnie czegoś uczył, aż przyszła kolej na test trzeci. Mimo twardego trzymania się swoich zasad i tak przegrałem. W trzecim podejściu doszedłem do siódmej progresji. Poniżej przedstawiam nieliczne progi wygrane (zamykające progresję), oraz próg ostatni, który mnie pogrążył.


Sam nie miałem pojęcia co robię źle. Jeden z użytkowników, który obserwował na bieżąco mój test, zwrócił uwagę na jedną ważną kwestię - najczęściej typowałem triple, gdzie najczęściej nie wchodził jeden typ na trzy podane. Skuteczność miałem na tyle wysoką, że gdybym typował singlami, to z pewnością byłbym na plus. Na moim przykładzie można jasno stwierdzić jedną podstawową kwestię - trzeba być bardzo skutecznym w typowaniu, by mieć jakiekolwiek profity z progresji.

Podsumowanie

To, co powyżej zaprezentowałem jest tylko próbą wykazania jak mało efektywną jest progresja klasyczna (nie nadmieniam tutaj żadnych modyfikacji, nie oceniam ich, gdyż ich nie testowałem) i na dodatek mało bezpieczna, bo kusi do gry wysokimi progami i zniechęca do gry na niższych szczeblach, gdyż i tak kokosów z nich nie będzie. Co więcej, są gracze co specjalnie bagatelizują pierwsze niskie progi, przykładając się do dobrego typowania dopiero jak dojdzie do wyższych progów, jednak wtedy dla wielu już jest za późno.

Jeśli miałeś jakieś doświadczenia z progresją, napisz poniżej komentarz. Podyskutujmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.